Czekam w kawiarni. To miejsce idealne dla promocji copywirtingu.

Czekam w kawiarni. To miejsce idealne dla promocji copywirtingu.

Zadają różne pytania:

- Co słychać w pustej kawiarni? – za tymi drzwiami kończy się świat.

Podobno koronawirus rozprawia się z biznesami, handlowcami, bo zamyka wolną przestrzeń.

A jednak wierzę w dar:

- przecież siła umysłu, to podstawa. Cel, który wyznaczam  łączy w sobie 10000 ludzi, gdyż spija całą śmietankę z kawiarnianej kawy. A jej smak – to lekkość startej – brązowej - czekolady, biała pianka na górnej powietrzni filiżanki i zapach porównywalny do wiejskiego ogrodu, pełnego czerwonych tulipanów. Sączę zatem  każdą kroplę – powoli - w minimalistycznym rytmie, gdyż patrzę, a za dużą  szybą lokalu spacerują już turyści.  

Marzę.

- nagle dźwięk telefonu przypomina o kliencie…

- Myślę, czy, za, po, przed, a na końcu  - patrzę w laptopa pełnego nowych wyzwań.

Projekt – to projekt.

Czas – to wieczność.

- Wklepuję kolejne literki – mówię w ciszy do wewnętrznego towarzysza, on zawsze patrzy i czeka na wszystkie decyzje. – Więc – działam w copywiritingu. Buduję klimat na stronach. Dbam o prywatną gazetę. Tworzę wpisy na blogu. A pod koniec dnia sprawdzam treści.

- No, to ma sens, zabieram cząstkę siebie do innego zakątka. Bo…

 - W klimatycznej kawiarni dzieją się cuda, anonimowi ludzie -  z różnymi historiami - wpatrują się w siebie, dyskutują…pokazują gazety, telefony komórkowe i zdjęcia. Silny świat social mediów wydaje charakterystyczne dźwięki. Patrzę.  Oceniam pomieszczenie pełne kreatywnych osób.

- Poprawiam okulary na nosie i czekam na sygnał do rozmowy.

- Gdzie moja siła?

- Gdzie pomysłowość?

- A to tylko filiżanka zmienia miejsce na stoliku pełnym rzeczy z damskiej torebki.  

Trwa pandemia.

- Literki smakują wyśmienicie.

Przejdź do góry strony